nachodzi mnie czasem taka nieprzemożna chęć żeby coś potworzyć. z masy solnej, z całkiem jadalnego ciasta lub nawet kawałka mięsiwa, ze szmatek, kijków, papierów, z tego co pod ręką znajdę. czasem kończy się stworkiem, szkicem lub zakalcem niejadalnym, ale jak to mówią praktyka czyni mistrza.